środa, 31 grudnia 2014

Od Julii

- Julio, pomogłabyś mi poszukać książki o wielorybach? - zapytała Ania
- Tak, ale się spieszę, więc nie. - powiedziałam
- A gdzie idziesz? - spytała Ania
- Gdzieś. Nie musisz wiedzieć. - odpowiedziałam
- Czemu?
- Bo to moja sprawa. Nara. - powiedziałam i poszłam

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Od Julii

- O Aniu. Wchodźcie. - powiedziałam i wpuściłam Anię z rodzinką do domu
- Ale pięknie pachnie. - mówił Bartek
- Siadajcie. - powiedział Tomek
PO KILKU MINUTACH
- Bartku, lubisz rukole? - zapytałam
- Co? Co to? - pytał Bartek
- Coś takiego. - pokazałam mu 
- Chyba tak. - powiedział
- Micki, zanieś sałatkę na stół. - poprosiłam
- Dobla. - mówił Micki
PÓŹNIEJ
- Julio, czemu nie ma ziemniaków ani mięsa? - zapytała Ania
- Bo ziemniaki są bardzo kaloryczne. A syreny nie mogą jeść mięsa. - wyjaśniłam
- Co to jest? - zapytał Bartek
- Ślimaki nadziewane brokułami i kalafiorem w sosie Kakina. - wytłumaczyłam
- Jakie składniki są w tym sosie? - spytała Ania
- Papryczka chili, świeży ogórek, oliwki, papryka i to wszystko zmiksowane na sos. - powiedziałam
- A co to za pałeczki? - pytał Dexter
- To nadziewane papryczkami chili i oliwkami kawałki bambusa. - powiedział Tomek
- Julio, bardzo Cię przepraszamy, ale to nie jest jedzenie dla nas. My jemy tradycyjną polską kuchnię. Wybacz nam. - mówiła Ania
- Dobra, rozumiem. - powiedziałam
- Może Wy do nas jednak wpadniecie? - powiedział Bartek
- My nie jemy polskiej kuchni. Jak wam nie smakuje to idźcie sobie - krzyknęłam
- Julia, czemu krzyczysz? - zapytał Bartek
- Bo mi się tak podoba. Nara ziom.- powiedziałam i wyszłam

Od Julii

- Cześć Julia. Może wpadniecie z Szymonem do nas na obiad? - zapytała Ania
- A co będzie?
- Rosół, udka smażone w głębokim tłuszczu i ziemniaki. - powiedziała Ania
- Na diecie jestem. Nie wpadniemy. - mówiłam
- Raz jak zjesz to Ci nic nie będzie. - rzekła Ania
- Może Wy do nas przyjdziecie na obiad? - zaproponowałam
- Dobra. A co będzie?
- Tajemnica. A do picia będzie kompot z dodatkiem ziół Voldemorta. - powiedziałam
- Hah. Z dzieciakami wpadniemy. - mówiła Ania
- Dobrze, tylko wiesz, że Majka jest duchem. A z tym kompotem to żart.
- No. To ja idę powiedzieć Bartkowi, że do was idziemy. - powiedziała Ania i poszła

Od Julii do Maćka

- Hej ziom. O co poszło? - zapytałam
- Świniak mnie rzucił. - odpowiedział Maciek
- I co. Chyba nie będziesz beczeć jak dzieciak. - mówiłam
- Nie. Tamka pono chodzi z nowym. Mogłabyś coś dla mnie zrobić? - spytał
- Co? Tamara nie chodzi z nowym. Nowy się w niej kocha, ale Tamka go tylko lubi. - powiedziałam
- Serio? To ja idę do Tami. Muszę zapytać czy jeszcze mnie lubi. - powiedział i uciekł

Zasady


Oto kilka zasad, które zanim dołączysz musisz przeczytać.
          
                                                                      Twój koń:                                                           
  1. Jest śmiertelny.
  2. Możesz mieć jednego konia nie licząc jego potomstwa.
                                                                        Szanuj:
  1. Wszystkie konie należące do stada.
                                                                Partnerstwo i ciąża
  1. Konie zostają parą gdy ogier oświadczy się klaczy a ona je przyjmie.
  2. Muszą obydwoje być dorośli.
  3. Ciąża trwa 2 tygodnie i można ją przerwać.
  4. Zgodę na potomstwo dają obie strony.
  5. Formularze źrebiąt muszę dostać max. 7 dnia ciąży.
                                                                        Opowiadania

    1. Opowiadanie musi mieć co najmniej siedem zdań. 
    2. Pamiętaj! Żyjemy dziko, więc nie pisz np. Dzisiaj moja pani mnie głaskała i głaskała.
    3. Jeden koń ma obowiązek napisać co najmniej 1 opowiadanie na miesiąc.
    4. Nie obrażaj innych koni.
    5. W opowiadaniu nie możesz zadać trwałych ran/zabić innego konia bez zgody jego właściciela.

                                                                         Inne:
    1. Jeśli masz szlaban napisz do mnie że nie możesz wchodzić.

    Hymn


    Hymn
    1. Istnieje honor jeszcze na tej ziemi.
    Mieszka on w Białymstoku.
    Nikt się nie boi
    Nikt nie ucieka
    Lecz gdy krew poleci
    honor zanika.
    Ref. Bo jak żyć w takim rumorze,
    skoro pies kotu gryzie w łeb.
    No bo my tylko konie są
    i co poradzić na to? x2

    2. Gdy krew poleci,
    nie martw się.
    Przecież walczyć trzeba naród swój.
    Nie bój się, nie bój
    o łask Twych przyjacielu,
    przecież będzie dobrze.

    Ref. Bo jak żyć w takim rumorze...

    3. Życie spokojne jest czasem
    Życie bez wojen to raj.
    Ale pamiętaj kolego
    wróg stoi za Tobą.

    Ref. Bo jak żyć w takim rumorze...

    środa, 24 grudnia 2014

    Od Sandry do Maćka

    -Przykro mi. Rzucam Cię!-powiedziałam.
    -What?!
    -Szczerze, to nie była miłość. To było Twoje popisywanie się! Nie jesteś taki jak myślałam.
    -No i co? Myślałem, że znalazłem coś, czego z Julią nie znalazłem. Nie wiem czy dobrze mówie, ale chyba miałaś spowiedź u swojej siostry! Nara!
    -Nara?!

    Od Sandry do Ani

    -Ej. Dlaczego płaczesz?-spytała.
    -Bo już nie kocham Maćka! On jest niepoważny!-powiedziałam.
    -Co!?
    -Kocham Szymka, tego mówiącego po angielsku!
    -Co?!-powiedziała i zemdlała.
      Coś mi tutaj nie pasi! Dlaczego ona zemdlała? Ciekawe jak mam powiedzieć Maćkowi, że go nie chcę. Udusi mnie.

    Od Tadka do Jadwigi

    -Jadwisiu, napij się gorącej czekolady. Nie piłaś już od 2 dni!-powiedziałem zachęcająco.
    -Nie dzięki. Piłam u Ani herbatę.-powiedziała.
    -Nie kłam. Coś się stało?-spytałem
    -Znalazłam kupę...
    -Jaką kupę?-zapytałem
    -Normalną-powiedziała.-Znalazłam kupę prezentów!

    Od Slyntherinu

    Opowieść Wigilijna
    Slyntherinu

                 Gdy nadszedł 24 grudnia było zimno, lecz nie gościliśmy jeszcze śniegu. Ania robiła uszka do czerwonego barszczu, smażyła karpia i po okresie czasu poprosiła Anetę, żeby poszła kupić chałwę albo iść do Julii z farszem. Aneta wybrała farsz, bo miała okazję spotkać się z Majką.
                   Aneta szła spokojnie przez pół wsi i doszła do jaskini Julii i Szymona. W drzwiach spotkała Majkę  w nowej sukience. Podnieciła się tak, aż podrzuciła do góry pakunek, który wylądował na głowie wychodzącego Mickiego. Te wściekł się i pobiegł do kuchni, gdzie stała Julia.
             -Mamo! Aneta uwaliła mnie tym czymś podobnym do odchodów!
             - To jest farsz do uszek! Na pewno nie zrobiła tego celowo!
                     Bartek w tym czasie wrócił z pracy i wziął się do robienia żuru. Tak minął czas do wigilii.
               Nareszcie oczekiwana chwila! Zabłysnęła pierwsza gwiazda! Trzeba szybko sprowadzić wszystkich na wieczerzę! Bartek obdzwonił wszystkich, a oni stawili się za 15 minut przy wejściu. Po modlitwie wszyscy zasiedli do stołu. Konie spożywały w ciszy i spokoju.
                     Kolacja dobiegła końca. Konie poszły w stronę rynku, tam gdzie stała choinka, ale to już całkiem inna historia.    

    Od Majki do Anety



    - Aneto! Sukienka Ani. Dałaś też tam czerwoną koszulkę Bartka. Ta koszulka zafarbowała sukienkę. - mówiłam
    - Co? O nie! Tera jest jeszcze gorzej niż było. Mówię serio, z kupą było lepiej.
    - Musimy zrobić inne dobre uczynki. - powiedziałam
    - Tylko jakie. Staruszki przez jezdnię to ty nie przeprowadzisz. Przenikasz przez ludzi, ściany i inne obiekty. - powiedziała Aneta
    - No. Może pójdziemy i pozmywamy naczynia u Ani? - zaproponowałam
    - A jak Ania zobaczy latające nad zlewem talerze to zawału dostanie. - powiedziała Aneta
    - No racja.

    wtorek, 23 grudnia 2014

    Od Anety do Majki


    -Ej! To co robimy?  Wypierzemy tą suknię?-spytałam.
    -Już nie jesteś zmęczona?-zapytała Majka.
    -Nie. Napiłam się Red-Bull' a i jest lepiej.-powiedziałam.-Czy 1 dobry uczynek wystarczy?
    -Wątpię-mruknęła.
    -Więc bierzmy się do roboty, żeby nie brakło czasu!-krzyknęłam.
    -Co się tu WYPRAWIA? Z kim rozmawiasz?-spytała podejrzliwie Ania.
    -Rozmawiam z... psem bliźniaczek.-powiedziałam. Miałam szczęście, że był koło mnie,
    -Ciekawe.

    Od Majki do Anety

    W SZKOLE
    - Aneta. - szepnęłam i podałam jej karteczkę
    Na kartce było napisane:
    Niewidzialność, noc, odwiedziny, dziś, jaskinia.

    Oznacza to:
    Dziś w nocy odwiedzę Cię niewidzialna w jaskini.
    W NOCY W JASKINI ANETY
    - Aneta, to ja. - szepnęłam
    - Ok, Ania idzie. Zrób się niewidzialna.
    - Dorze, już.
    - Aneta co to za szepty! - krzyknęła Ania
    - Ja sobie rozmawiam z lalkami. - powiedziała Aneta
    - Co za dziecko. - powiedziała Ania pod nosem
    Kiedy Ania poszła powiedziałam:
    - Ja nie staje się niewidzialna. Zrobiłyśmy tyle złych uczynków, że stałam się duchem. Tylko ty, moje rodzeństwo i rodzice mnie widzą. I czarodzieje. Czyli Maciek też. Sara i Marta.
    - To fajnie, teraz nie będziemy musiały przebierać się za duchy. - powiedziała Aneta
    - Musimy robić same dobre uczynki, żebym znowu była normalna. - mówiłam
    - Dobrze, to wypierzemy Ani sukienkę. Ale jutro. Jestem taka zmęczona. - powiedziała Aneta
    - To, pa.

    Od Julii

    Kiedy przechadzałam się dziś po lesie zobaczyłam ogień. Usłyszałam krzyki:
    - Ratunku! 
    Postanowiłam podejść bliżej. To była Sandra.
    -Julia! Proszę pomóż mi. Te drzewa się zwaliły i nie mogę wyjść. - mówiła Sandra
    Wtedy ja zamroziłam płomienie. Zrobiłam też lodowy mostek żeby Sandra mogła przejść.
    - Czy to oby bezpieczne? - zapytała klacz niepewnie
    - Tak, mojego lodu nie da się roztopić. Tylko ja mogę to zrobić. - powiedziałam
    - Boję się. A jak się poślizgnę. - mówiła
    - Nie ufasz mi. Tak samo jak Anka. Nie jestem zła. - powiedziałam
    - Aaaaa! Ktoś jest w krzakach! - krzyknęła nagle Sandra
    Kiedy '' ktoś '' wyskoczył zamroziłam go.
    - To był Dexter! Zamroziłaś go! - krzyczała Sandra
    - Bez obaw. Odwrócę to. - powiedziałam i rozmroziłam Dextera
    - Uratowałaś mi życie i jeszcze rozmroziłaś Dextera. Jak to opowiem Ani na pewno odwoła wojnę. Wybaczy Ci wrócisz do stada. - powiedziała radośnie Sandra
    - Nie, nie mów nic nikomu. Niech to zostanie między nami. Ania nich sobie robi wojnę. I tak zemną nie wygra. Na moją moc nic nie działa. - powiedziałam
    - A zioła Kretowe? - zapytała Sandra
    - Nie, ten kupiec wciskał Ci kit. Zioła Kretowe mają podobne działanie do ziół Voldemorta. - wyjaśniłam
    - Może podam je Ani. - zażartowała Sandra
    - Dobry pomysł. - powiedziałam ze śmiechem
    - Muszę już iść. Ania będzie się martwić. Do zobaczenia. - pożegnała się Sandra
    - Cześć. - pożegnałam się

    Szkoła

    Do szkoły zapisywane są wszystkie konie poniżej trzeciego roku życia. Są trzy stopnie obowiązkowe:
     - podstawówka,
     - gimnazjum,
     - liceum.
     Na studia może zapisać się każdy koń powyżej trzeciego roku życia.

     Do szkoły podstawowej zapisane są konie w wieku do 1 roku. Uczniowie:
     2. Bella
     3. Dexter
     4. Dośka
     5. Małgosia
     6. Micki
     7. Rico
    10. Staś
    11. Tomek

    Do gimnazjum zapisane są konie w wieku od 1 do 1,5 roku. Uczniowie:
     1. Majka
    2. Robert

     Do liceum zapisane są konie w wieku od 2 do 3 lat. Uczniowie:
    1. Sandra
    2. Asia


     Na studia zapisać się może każdy koń powyżej 3 lat. Uczniowie:



    Nauczyciele:

     Język angielski: Julia
     Język polski: Tamara
     Plastyka: Borys
     Matematyka: Borys
     Technika: Tamara
     W-F: Jadwiga
     Muzyka: Julia
     Zajęcie komputerowe: Bartek
     Przyroda: Dorota
     Język niemiecki: Tadek (gimnazjum+)
    Geografia: Dominika (gimnazjum+)
     Chemia: Tadek (gimnazjum+)
    Język francuski: Julia (gimnazjum+)
    Język rosyjski:Aneta (gimnazjum+)
    Biologia:Aneta (gimnazjum+)
    WDŻWR-zawsze ktoś inny (gimnazjum+)
    Bezpieczeństwo po za szkołą: Bartek

    poniedziałek, 22 grudnia 2014

    Od Sandry do Julii

    -Wiesz nie mogę Tobie zaprzeczyć, ale moja siostra... jest moją rodziną, muszę zostać po jej stronie, ale błagam was o jedno koniska! Jeśli Anię zdenerwujecie... to już nigdy nie zaznacie tego, czego byście chcieli-powiedziałam.
    -Gdzie ona jest?! Rozpłynęła się?
    -Nie. Nauczyła się tego.-powiedziała Julia.-Ale jeśli przekręciła słowo Ania mi tego nie wybaczy do końca życia

    Od Ani do Julii

                         Myślałam, że przyjaciółki tak się nie zachowują. Już były podobne sytuacje. Muszę się na internecie popatrzyć, może jest o niej notatka encyklopedyczna.
                         Znalazłam. Wyraźnie pisało:
                          

                                           Julia(koń Andaluzyjski z rodu czarownic i czarodziejów)
      Jej matka była koniem normalnym i takim pozostała na wieki. Natomiast ojciec był czarodziejem i po nim odziedziczyła nad końską zdolność, moc czarowania. Więcej nie można udostępnić ponieważ są to TAJEMNICE RODZINNE.
                                                                                                                                     WYKONAŁ
                                                                                                                                  Anonim
                          Muszę z nią porozmawiać.
    -Julia. Dlaczego się tak zachowujesz?
    -Nie przeciągam nikogo na moją stronę. Przecież Twoja rodzina jest dalej po Twojej stronie.-nagle zaczęła się zwijać jakby z bólu. Chciałam jej pomóc, ale powiedziała, żebym uciekała. Nie zdążyłam daleko uciec, ale milimetr i byłoby po mnie. Julia stała na kamieniach i wyglądała jak zamarznięty potwór z Loch Ness...

    Od Tamary do Julii


    - Julio, może dotrzymam Ci towarzystwa? - zaproponowałam
    - Ok. - odpowiedziała
    - Wow, niezły sobie zamek tu urządziłaś. - powiedziałam
    - Dziękuję. - odpowiedziała
    - Chciałabym tu zostać. - mówiłam
    - Jak chcesz to możesz. - powiedziała
    - Mogłabym. Super. Dziękuję. - mówiłam
    - Jasne, wielu tu już jest. - powiedziała Julia

    Od Tamary do Szymona(z Hufflepuff'u)

    - Hej. - powiedziałam
    - Cześć. - powiedział ponuro Szymon
    - Sorki, że nie poszłam z Tobą na narty. Musiałam iść do lekarza. Mam zapalenie jamy ustnej. - wyjaśniłam
    - Dobra, każdy może zachorować. - mówił
    - Może dziś się przejdziemy na dyskotekę? - zaproponowałam
    - A może na basen? - mówił
    - Nie umiem pływać. Może przejdziemy się do kina? Albo do McDonald'a. - powiedziałam
    - Możemy iść do Kina. - powiedział
    - Fajnie. Na jaki film? - zapytałam
    - Na coś romantycznego. - mówił
    - Ty mnie chcesz zabrać na randkę? - zapytałam
    - No w pewnym sensie tak. 
    - Na komedię bym wolała. - powiedziałam
    - No dobra. Ale wiedz, że bardzo Cię lubię. - powiedział

    Od Jadwigi do Julii


    - Julio! Jestem z Tobą. - powiedziałam
    - Dobrze. Wiedziałam, że większość koni stanie po mojej stronie. - mówiła Julia
    - Borys i Roksana tu idą. - powiedziałam
    - Jula, nie możemy walczyć przeciwko Tobie. - powiedziała Roksana
    - Cieszę się Roki. Może pobawisz się z Majką, Tomkiem i Mickim? - zaproponowała Julia
    - Basiu! - zawołałam - Wszystkiego najlepszego.
    - Dziękuję. - odpowiedziała
    - Mamo, to jet ten prezent. - powiedziała Julia
    - Wow! Rzeźbiona w lodzie twarz! Ivy Nguien. Moja ulubiona aktorka. - powiedziała Basia

    Od Sary i Marty do Julii

    - Siostro, my jesteśmy z Tobą. - powiedziałyśmy
    - Wiem, siostry kontra siostra. Niewypał. - powiedziała Julia
    - No, Szymon i dzieci też tu zostają. Jesteśmy po Twojej stronie, mama pewnie też. - powiedziała Sara
    - O! Mama dzwoni.- powiedziała Julia - Halo.
    - Córeczko, pamiętaj jestem z Tobą. Idziemy właśnie z Szymonem i dziećmi do Ciebie. - powiedziała Basia
    - Dobrze mamo. Wszystkiego najlepszego, jak tu już dojdziecie do dam Ci prezent. - powiedziała Julia

    Od Szymona do Julii


    - Julia, proszę wróć do stada. - mówiłem
    - Nie, nie mogę. Nie panuję nad tym. - powiedziała Jula
    - Ania pewno chce zrobić wojnę przeciwko Tobie. - mówiłem
    - Wiem.
    - Skąd? - spytałem
    - Kula.
    - Może wrócisz, Ania nie zrobiłaby wojny i nikt by nie szeptał kiedy ja lub dzieciaki przechodzimy. Wszyscy szepczą. - mówiłem
    - To zostań tu z dziećmi. Stado nie da mi rady. Niema nic na tą moc. To umiejętność wrodzona. Tylko ja mogę coś zamrozić i odmrozić. - tłumaczyła Julia
    - Dobrze, przyprowadzę tu dzieci. - powiedziałem

    Od Roksany do Ani

    - Aniu, mam dla Ciebie wieści. - rozpoczęłam
    - Jaki? Chcesz adoptować Anetę czy co. - mówiła Ania
    - Nie, znalazłam moją mamę. -powiedziałam
    - To fajnie. Dołączy do stada? - zapytała Ania
    - Nie. Ja bym chciała odejść ze stada. - powiedziałam
    - Co????????????? - krzyknęła Ania
    - Chcę odejść. Mama nie dołączy do tego stada bo powiedziała, że nie zadaje się z głuptakami i tylko kilka koni jest tu normalnych. Chodzi, że Julia, Sandra, Basia, Jadwiga, Tadek, Tamara, bliźniaczki, Bella, Rico, Aneta, Szymon, Borys, Maciek, Majka, Tomek, Micki, Bartek i Szymon od Julii są normalni. Reszta to głuptaki. - powiedziałam
    - Wymieniłaś tylko tych co lubisz. - powiedziała Ania
    - No, jestem już spakowana. To nara spasiony koniu nieokreślonej płci. - pożegnałam ją w wredny sposób
    - Nara. Wredoto.

    niedziela, 21 grudnia 2014

    Od Szymona(z Hufflepuffu) do Tamary

    -Hej! Ty podobno nazywasz się Tami.-powiedziałem.
    -Cześć Szymek...-zaczęła.
    -Co robisz dziś po południu? Dostałem trochę za dużo pieniędzy na remont mieszkania... I mam trochę kasy... Może wypożyczylibyśmy narty?-spytałem.-Nikt ze mną nie chce iść.
    -Niestety ja też na razie nie chcę. Ale o której dokładnie?
    -O 13:00.
    -To się jeszcze zastanowię.

    Od Sandry do Ani

    -Aniu, idę do szamanki z okolic polskiego Stonechegu, musi mieć coś na siłę Julii...-zaczęłam.
    -Idę z Tobą.
    -Nie to jest niebezpieczne-zaprzeczyłam.
    -Nie to nie, łaski bez!-powiedziała.
    -Ej! Nie obrażaj się!
    -Nie obrażam się!

    Od Ani do Basi

    -Sto lat Basiu! O to Twój prezent-powiedziałam podając pakunek.
    -Co to jest?!-spytała donośnie.
    -Yyyy... To pierwsze to lekarstwo na bóle mięśni i stawów, bo ostatnio za często się schylasz i... kieliszek. Zaraz! KIELISZEK!!! BARTEK! SKĄD WZIĄŁ SIĘ U PANI BASI KIELISZEK?!-krzyknęłam.
    -Bella się bawiła kieliszkami. Jej się spytaj! I nie wrzeszcz po mnie!-odpowiedział.
    -Belluniu, bawiłaś się kieliszkami?-spytałam łagodnie.
    -Taś mamusu. I wdupiłam je do pudla!-powiedziała.
    -A kto Cię nauczył tak "ładnie" mówić?-zapytałam.
    -Galareta.-powiedziała.
    -Aneta!
    -Nie! Galareta to Stas!-krzyknęła
    -Stasiek! Pokazuj się tu!
    -Chory jest.-powiedziała Dominika.

    Od Ani

    -Ty mały oszuście! Po za tym Rokasana jest za młoda na adopcję, musi mieć co najmniej 2,5 roku. I ty mówisz, że Roksanie się nie dostaje. Ile razy się jej dostało. Ile razy Julia mnie popierała, że to dziecko nie jest normalne. Sprowadzasz mądrą dziewczynkę na złą stronę. Masz zakaz spotykania się z nią oprócz szkoły. Po za tym jeśli nie chcesz trafić do schroniska to się pilnuj! Bo jeszcze raz, a  Jadwiga z Tadkiem nawet Ci nie pomogą.
    -Mamo!-mówiła.
    -Marsz do swojego pokoju. Możesz zejść na kolację za dwie godziny.
    -A mogę jeszcze dzisiaj spotkać się z Majką?
    -Jak coś przez skrobiesz to nie radzę się pokazywać nawet na kolacji. Jeszcze w przyszłości będziesz  mi  dziękować.-powiedziałam.
    Na SPACERZE Z MAJKĄ
    -Mama zab-ro-ni-ła mi się z Tob-bą spoty-tykać!-płakała Aneta.
    -Nie martw się. Mogło być gorzej-pocieszała Majka
    -Mogło być lepiej.-powiedziała Aneta.
    W TYM SAMYM CZASIE U ANI I BARTKA
    -Mam plan. Przebierzesz się za ducha. Dokładnie za Mattiego. Powiesz Anecie coś w stylu: "Dlaczego robisz to rodzonej matce? Dlaczego popełniasz takie głupie rzeczy? Dlaczego nie szanujesz jej? Jeśli się nie zmienisz w 3 dni ześlę na Ciebie mrocznego korsarza. Nie przeżyjesz tej chwilii!"-przedstawiałam plan Bartkowi.
    -Spoko. Jest bardziej wkurzająca niż Dexter, przyda się ją postraszyć. Spaliłaś ten świstek?-spytał.
    -Oczywiście. Zaczynamy o 22:00.
    GODZINA 21:55 PRZY ŁÓŻKU ANETY
    -Witaj córciu! Co czytasz?-spytał duch(Bartek)
    -Cześć tato! Czytam Śmierć na 1000 sposobów.-odpowiedziała.
    -A kogóż planujesz zabić?-ponownie spytała duch.
    -Mamę, która mnie wkurza.
    -Dlaczego chcesz zrobić to rodzonej matce? Dlaczego popełniasz takie głupi błąd? Dlaczego nie szanujesz jej? Jeśli się nie zmienisz w 3 dni ześlę na Ciebie mrocznego korsarza. Nie przeżyjesz tej chwilii!
    -Mamo! Mamo!
    -Twoja mama jest w śpiączce farmalogicznej przez te Twoje głupie żarty! Jutro mają ją odłączyć od specjalnego urządzenia, które pomaga pracować mózgowi Twojej mamy. Jeśli się nie wybudzi umrze!

    sobota, 20 grudnia 2014

    Od Julii

    - Julia, może poszłabyś ze mną i Sandrą na spacer? - zapytała Ania
    - Nie, wolę iść gdzieś sama.- odpowiedziałam
    - Czemu? - zapytała Sandra
    - Nie musisz wiedzieć. - odpowiedziałam
    - Ona nie, ale ja tak. - powiedziała Ania
    - Idźcie do domu, jeszcze wam coś zrobię. - mówiłam
    - Co? Jak nam możesz coś zrobić? - zapytała Ania
    - Sama zobacz. - powiedziałam i dotknęłam kamienia, który w ciągu kilku sekund zamarzł
    - Co Ci się stało?! - zapytała przerażona Sandra
    - Po urodzeniu zła wiedźma rzuciła na mnie urok. Moje serce miało zamarznąć i miałam umrzeć, ale mój ojciec złagodził klątwę i kiedy minią dokładnie 3 lata od tej chwili zdobędę moc lodu. A właśnie minęły. Czyli mam władzę nad lodem śniegiem. - wyjaśniłam
    - I co teraz? - mówiła Ania
    - Odejdę na kilka dni, ale wrócę. Obiecuję. Muszę to opanować. - powiedziałam
    - Ale nie zagrażasz stadu jak rozumiem - krzyknęła Ania
    - Zagrażam, nie tylko Tobie. Wszystkim. Jak opanuję tę moc wszystko wróci do normy. - tłumaczyłam
    - Nie możesz odejść - krzyknęła Ania
    - Aniu! Uspokój się. Czas pokaże. - broniła mnie Sandra
    - Odsuń się. Jak Ci coś zrobi będę mieć to na sercu do końca życia!-krzyknęła Ania i zaczęła za mną biec, bo widocznie zobaczyła jak uciekam.
    Nie miałam wyjścia, za mną było wielkie jezioro. Przez przypadek stanęłam na wodzie, lecz nie zmoczyłam się, woda zamarzła w miejscu gdzie stałam. Pobiegłam więc dalej. Kiedy byłam po drugiej stronie jeziora Ania patrzyła na mnie jakby miał zaraz nastać koniec świata. Uciekłam gdzieś daleko, nie wiem dokładnie gdzie, ale na pewno daleko od stada i przyjaciółki.

    Od Majki do Anety

    - Aneto, czemu płaczesz? - zapytałam
    - Mama powiedziała, że jak jeszcze raz tak zrobię to odda mnie do domu dziecka. - powiedziała Aneta przez łzy
    - Nie dopuścimy do tego! - powiedziałam głośniej
    - Co zrobisz? Mama mnie odda jak coś złego znowu zrobię. - żaliła się Aneta
    - Ty nic nie zrobisz. Roki zrobi, jaj się nigdy nie dostanie. Julia już się nią nie opiekuje. Miała się nią opiekować tylko do 5 miesiąca, a Ona ma już prawie 10, więc nikt się nią nie opiekuje. - powiedziałam
    - Dobry plan, ale co zrobi Roki? - zapytała przyjaciółka
    - Roki przebierze się za ducha i będzie nawiedzać Anię w nocy w szpitalu. Ania tak się przestraszy, że posra się w majtki. - mówiłam
    - Może jak będzie miała ubraną tą kieckę od Sandry?Posra się do jedynej sukienki jaką tylko w życiu miała. - powiedziała Aneta
    - Serio? Ona miała tylko jedną sukienkę w życiu? Julia to ma chyba z tysiąc. - powiedziałam
    - O Roki idzie. Mówiłaś jej o tym planie? - zapytała
    - Tak, Roki podejdź tu. - rozkazałam
    - Co? - zapytała Roksana
    - Plan aktualny. - powiedziałam
    - Dobra, lecę szukać kostiumu. To o 22:30 pod szpitalem? - zapytała Roksana
    - Tak, najpierw wyłączymy prąd, bo Ania mogłaby oświecić światło. Potem wkroczy Roki, Aneto, będziesz mówiła. To jest Twoja kwestia. Ja będę dawała dźwięki np. będę ciągła łańcuch po podłodze. - powiedziałam
    - Dobrze, to do 22:30. - powiedziała Aneta
    O 22:30 PRZED SZPITALEM
    - Przyszłam wcześniej i już wyłączyłam prąd. - powiedziała Aneta
    - To świetnie. - powiedziałam - Roki, masz strój?
    - Tak. Możemy już iść? - zapytała Roki
    - Dobra, ale cicho. - powiedziałam
    W SZPITALU
    - Łuuuuuuu. - wyła Roki
    - Kto tu jest?! - mówiła Ania sama do siebie
    - Jestem duuuchemmm Anetyyyy. Będę Cię nawiedzać do końca Twojego życia. - mówiła Aneta
    - Czemu? Co złego zrobiłam? - pytała przerażona Ania
    - Chcesz oddać Anetę do domu dzieckaaaaa. - mówiła dalej Aneta
    - Dobrze, nie oddam jej tylko idź sobie duchu. - powiedziała Ania
    - Podpisz tu. - powiedziała Aneta, a ja zaszurałam łańcuchem żeby Ania myślała, że duch idzie
    - Tu masz długopis. - powiedziała Aneta, a Roki podała Ani długopis
    - Dobrze, podpisałam. - powiedziała Ania drżącym głosem
    - Bu! - krzyknęłam, a Ania posrała się w nową sukienkę od Sandry, bo pięć minut zanim przyszłyśmy przymierzała ją
    Roki, Aneta i ja uciekłyśmy i włączyłyśmy prąd.
    W LESIE
    - Udało się, mamy podpis Ani na umowie, że Cię nie odda do domu dziecka. - powiedziałam
    - Super, ale się cieszę. Mama mnie nie od...
    - W szpitalu są kamery! Nagrało nas! - przerwała całą radość Roksana
    - O nie! Mama mnie odda! - powiedziała Aneta i się rozpłakała
    - To ja Cię adoptuję! - powiedziała Roki
    - To super! Mama mnie może oddać. Adoptuje mnie Roksana. Mama Roksana. - mówiła Aneta
    - Uderzyła Cię kiedyś Ania? - zapytałam
    - Nie, ale rozkazuję Bartkowi to robić. On bije całą naszą czwórkę, a szczególnie mnie. Ostatnio dał nam szlaban na słodycze i Dexter o mało nie umarł! - mówiła Aneta
    - Damy pozew do sądu! - powiedziała Roki
    - I co tam napiszesz? - zapytałam
    - Przemoc wobec dzieci i narażanie życia dziecka. - powiedziała Roksana
    - Może wypalić, ale to już nie dziś. Strasznie mi się chce spać. - powiedziała Aneta
    - No, mi też. - powiedziała Roki
    - Ja też bym chętnie poszła kimać. - powiedziałam
    - To pa. Dobranoc. - powiedziała Roki
    - Dobranoc. - powiedziałam
    - Pa. - powiedziała Aneta

    piątek, 19 grudnia 2014

    Od Ani do Sandry






























    -Sandro, czy może być taka mapa? Bo Tobie się nie chciało, to zrobiłam.-powiedziałam.
    -Super! Przynajmniej się teraz nie zgubię.
    -Zawsze miałaś przewodnika. Zgubiłaś się jeszcze na dodatek z nim?-spytałam
    -Może.




    czwartek, 18 grudnia 2014

    Od Ani do Doroty

    -Mamo!-krzyknęłam.
    -Co?!
    -Zrobisz mi prezent, typu 20 SP?
    -Coś ty. Już Ci 2 prezenty kupiłam. Tylko nie daje ich pod choinkę, bo nie umiem pisać. Nie wiem jak inni to robią.
    -Co?!-spytałam.
    Wiem. Mama mi pewno kupiła parę skarpet albo sama je uszyła i nauszniki, które się przydadzą.

    Od Ani do Sandry

    -Czy zrobisz dla mnie mapę?-spytałam.
    -No może.
    -Proszę.
    -Nie wiem.
    Siostra. Taka jest każda siostra, która jest zakochana po uszy .
    -Zrobisz mi shake' a?-spytałam.
    -...

    Od Ani do Szymona(z Hufflepuff' u

    -Ej. Moja córka podobno urwała Ci podkowę. Trzeba nową nie? Kupię. A raczej dostaniesz nie ma co.
    -O co chodzi? Nie rozumiem? A... Aneta... Tak. Wpadła na mnie, a stałem przy kamieniu milowym. No i straciłem podkowę. Ale nic się nie stało.

    Od Ani do Anety

    -Ty pieprzony źrebaku! Prrr... Jeszcze raz, a wylądujesz na zbity pysk razem ze swoją kumpelką. Albo ty sama, bo ty jej kazałaś... Wiesz, Majka się wyspowiadała i powiedziała, że powiedziałaś, że ja nie ma na to alergi! Skąd ty to dziecko wiesz? Gdybym nie miała na to alergii wyszłambym wcześniej ze szpitala. Jeszcze raz, a skończysz w domu dziecka! Gwarantuję!
    -Mamo...............! Nie chciałam!-mówiła.
    -Bartek! Kurdupel mądruje!
    -Który-spytał Bartek.
    -Gównia##
    -Ok.
    I sprał ją mocno pod gołym tyłkiem.

    Od Julii do Ani

    - Aniu, ty tam się nie będziesz bić z wilkołakiem. Oszalałaś. - powiedziałam
    - To co będę robić? - zapytała Ania
    - Będziesz szła i zrywała kwiatek. - powiedziała
    - A jak wygląda droga? - zapytała Ania
    - Najpierw pójdziesz przez Kanion żab, tylko musisz założyć kombinezon taki bo te żaby wpełzają do uszu, nosa i ust, a nie jest to przyjemne. Potem będzie Dolinka. Brzmi słodko, ale wcale taka nie jest. Konie, które tam mieszkają zabijają turystów i konie których nie znają. Będziesz ta musiała walczyć mieczem. Tu masz miecz. Po Dolince będzie Łąka ślepoty. Kiecy wejdziesz na łąkę ślepniesz, ale jak z niej wyjdziesz znowu widzisz. Przez łąkę prowadzą Cię cztery głosy, lecz tylko jeden z nich wskazuje poprawną drogę. Sama musisz wybrać który. Czwartym, a zarazem ostatnim miejscem Twojej drogi jest Wodospad tortur. Będziesz musiała tam skakać po skałach, lecz będzie tam też ptak, który będzie Cię dziobał, zasłaniał Ci oczy i robił wiele nieprzyjemnych rzeczy. Po Wodospadzie będzie mała górka, na niej rośnie kwiat wilkołaka, musisz go zerwać i wrócić tą samą drogą. Ale nie możesz ominąć nic co jest na mapie. Inaczej kwiat zniknie i się już nigdy nie pojawi. - powiedziałam
    - Dobrze, obiecuję, że pójdę tak jak jest tu narysowane. - obiecała Ania

    Od Majki do Anety

    - Cześć Aneto. - powiedziałam
    - Cześć. - odpowiedziała Aneta
    - Co dziś robimy? - zapytałam
    - Kiedyś Roksanka i taka Diana dały Ani zioła Voldemorta, potem cały czas pierdziała, a jak pierdła to podskakiwała. I musiała leżeć 3 tygodnie w szpitalu. Może zrobimy też tak na Ani? - zaproponowała Aneta
    - Ale może nie na Ani co? - powiedziałam
    - Na Ani, ktoś inny może być uczulony na te zioła, np Szymon jest na nie uczulony. - powiedziała Aneta
    - Ok, a skąd je weźmiemy? - zapytałam
    - W spiżarni Julii są. Mam już plan jak tam wejdziemy. - powiedziała
    U JULII
    - Julciu, zraniłam się. - powiedziała Aneta
    - W spiżarni mam łzy feniksa, zabierz jedną. - powiedziała Julia
    - Dobrz. - powiedziała Aneta
    W SPIŻARNI
    - Ile ona tego tu ma. - powiedziałam
    - No, patrz są. Zabieramy. - powiedziała Aneta
    NA POLANIE
    - Ania tam jest. Tylko jak my jej to damy. - zastanawiała się Aneta
    - Może damy jej lemoniady, powiemy, że same zrobiłyśmy. - zaproponowałam
    - Ok, mam tu lemoniadę. To ty tu zostań, ja idę jej to dać. - powiedziała Aneta
    U ANI
    - Aniu, razem z Majką zrobiłam lemoniadę. Napijesz się? - zapytała Aneta
    - Wspaniale, że zrobiłyście coś normalnego, oczywiście, że spróbuję. - powiedziała Ania
    PO CHWILI
    - Pppppppppppprrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrryyyyyyyyyyyyyyyyy!!!!!!!!!!!! - Ania pierdła i poleciała w górę
    -Co te dziecka mają z tymi ziołami. Czemu to tylko mnie spotyka! - krzyczała Ania
    - Aneta masz... Prryyy... Szlaban na... Prryyy... komputer... Prrrryyyy. - mówiła i pierdziała Ania
    - Aniu, znowu. - powiedziała Julia
    - Tak. - odpowiedziała Ania - Lecz tym razem to Aneta i Majka.
    - No to ja przejmuję obowiązki. Co tam na dziś w planach? - zapytała Julia
    - Dać Anecie szlaban na komputer. - powiedziała Ania i pierdła
    - Aneto masz szlaban na komputer. - powiedziała Julia
    - Dobrze. Chodź Majka zagramy sobie na laptopie. - powiedziała Aneta
    - Masz szlaban! - ryknęła Ania
    - Na komputer, nie na laptopa. - powiedziała Aneta

    środa, 17 grudnia 2014

    Od Ani do Sandry


    -Nie wiedziałam, że mogłaś dokonać czegoś takiego.-powiedziałam.
    -Daj spokój jestem zakochana. A i wiesz co zrobiła Aneta na W.-F.-ie? Ten nowy przyszedł na staż. Żeby zobaczyć. I Aneta się rozpędziła i na niego wpadła. Odpadła mu podkowa. I wylądowała między kopytami Anety. Jadwiga zaczęła wrzeszczeć, że nie widziała gorszych dzieciaków niż my i po prostu powiedziała w prost: "W-F odwołany". Mieliśmy pół godziny spokoju. I dobrze. Nie zatonęłam podczas katastrofy. Trzeba zmienić nauczyciela. Zwolnisz ją?
    -Nie wiem.

    Od Ani

    -Ty trupie! Dlaczego to zrobiłeś?!-spytałam.
    -Co ja?!-powiedział duch.
    -Wymyśliłeś tą historyjkę! Z liścikiem. Dobrze, że wtedy nie wiadomo skąd zjawił się diabeł i Cię porwał. Dobrze zrobił. Byłeś świnią. Jak mogłeś się tak zachować! Świnio!
    -Mamo, nie nazywaj go tak!-powiedziała Aneta.
    -Twój tata to potwór. Nie wiedziałam, że Tobie takie świrnięte pomysły w głowie chodzą. Marsz do domu!!!-krzyknęłam.
    -Nie!-odpowiedziała.

    Od Majki do Anety

    - Czemu płaczesz? - zapytałam Anetę
    - Przypomniał mi się Mati. - powiedziała ocierając łzy
    - Tęsknisz za nim? - zapytałam
    - Tak.
    - Może go ożywię? - powiedziałam
    - A dasz radę? - zapytała Aneta
    - Może, uczę się magii, ale Ernest Nemaczek stworzył życie bez używania magii i ożywił zmarłą żonę. - powiedziałam
    - W bibliotece jest książka o tym jak to zrobił. Wypożyczmy ją! - powiedziała Aneta
    W BIBLIOTECE
    - Majak, jest. - powiedziała Aneta
    - Super. Przeczytajmy. - powiedziała
    - Ernest zawsze zastanawiał się jak piorun może odebrać komuś życie. Kilka dni po śmierci jego żony Lisy pomyślał, że skoro piorun może komuś odebrać życie to i może je komuś dać. Wykopał więc ciało swojej żony, położył je na polu na metalowej płycie w burzową noc. Położył na niej skórkę pomarańczy, polał ciało żony wodą, odsunął się i czekał, ża piorun trafi w jego żonę. Po chwili wielka błyskawica trafiła żonę Ernesta. Lisa wstała z metalowej płyty i podbiegła do Ernesta. Udało się Ernestowi Nameczkowi stworzyć życie, lecz nikt więcej nie próbował tego powtórzyć. - przeczytała Aneta na głos
    - Zróbmy listę. - zaproponowałam
    - OK, napisz ją. - powiedziała Aneta
    - A więc tak: 
    1. Położyć ciało na metalowej płycie w burzę.
    2. Obok położyć skórkę pomarańczy.
    3. Ciało polać wodą.
    4. Odsunąć się i czekać aż piorun trafi ciało.
    - Super! Zbiera się na burzę! Dziś w szkole miałam pomarańczę i została i skórka. Ty masz wodę. Więc mamy wszystko. Tylko musimy odkopać Matiego. - powiedziała Aneta
    - To na co czekamy. Lećmy je odkopać. - powiedziałam
    PO ODKOPANIU CIAŁA MATIEGO
    - Dobra, Mateusz leży już na metalowej płycie. Dawaj tą skórkę. - powiedziałam
    - Dobra. - powiedziała Aneta i położyła skórkę obok ciała
    - Teraz je oblej, a ja poczekam na Ciebie tam. - powiedziała i podałam Anecie butelkę wody
    - Dobrze, oblałam! - krzyknęła Aneta
    - To szybko tu! - krzyknęłam do niej
    PO KILKU MINUTACH
    - Piorun go trafił! - krzyknęłam do Anety
    - Wow! Matii wstał. To działa. - powiedziała Aneta
    - Leć do niego. - powiedziałam
    - Tato! Tato! - krzyczała Aneta
    - Aneta! - krzyknął Matii
    - Tato, ja i Majka cię ożywiłyśmy. - powiedziała Aneta
    - Brawo. - powiedział Mateusz
    - Mamo! - krzyknęłam
    - Co Anetko? - zapytała Ania kiedy podeszła do córki
    - Ja i Majka ożywiłyśmy tatę! - powiedziała Aneta
    - CO?! Udało się wam? - zapytała Ania 
    - No głównie to Majce, ja tylko jej pomogłam. - powiedziała Aneta - Zobacz, tata żyje.
    - Mati! Ty żyjesz! Tylko, że ja mam już innego męża - Bartka. - powiedziała Ania