poniedziałek, 17 listopada 2014

Od Ani do Sandry

   Gdy przygotowywałyśmy miejsce na imprezę dla zaproszonych, rozległ się krzyk. To Roksanka!
Razem z siostrą pobiegłyśmy w kierunku, z którego rozlegał się odgłos.
 -Ratunku!
 -O nie! Roksanka tonie w stawie strachu!-krzyczałam.
 -Uratuje ją!!!-krzycząc to wskoczyła do wody i wyłowiła mokrą jak skarpetkę po praniu Roksankę.
 -Dzięki!-dziękowała Sandrze.
 - Tylko nie to! Wiatr po urywa transparenty-wrzeszczała na całe gardło Sandra.
    Pędem dotarłyśmy do miejscówki. Sandra miała racje. Transparenty pourywało i wisiały na drzewach. Tyle wysiłku i pracy zmarnowane...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz