-Skądś Cię znam-powiedziałam.
-Ja Ciebie też.-odpowiedział.
-Wiem!!! Ty jesteś tym koniem co brał udział w takich zawodach w Petersburgu.-zajarzyłam.
-Tak! To ty byłaś tą klaczką, która przypadkiem podstawiła mi kopyto.-rzekł.
-Chodź oprowadzę Cię-powiedziałam.
-Dobrze.
Gdy chodziliśmy, spotkaliśmy Jadwigę, która ohrypiałym głosem szepnęła mi do ucha:
-Przystojniak z niego...
Ciąg dalszy nastąpi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz