wtorek, 18 listopada 2014

Od Roksanki

- Roki, gdzie byłaś?! - zapytała Julia - Nie było Cię chyba miesiąc!
- Yyyyyyy... - nie mogłam się wysłowić
- Późno już, idź spać. Jutro będziesz się spowiadać mi i Ani! - rozkazała mi Julia
Poszłam więc spać, ale nie chciałam zasnąć. Rozmyślałam jak powiedzieć Ani i Julii, że Diana leży ciężko ranna w szpitalu, w stadzie innych koni. Przysięgłam mojej przyjaciółce nie mówić tego nikomu. Będę musiała skłamać. A teraz dobranoc...
RANKIEM
- Roksana! Wstawaj! - krzyczała Maciek
- Szybciej! Ania na nas czeka! No pospiesz się! - popędzała mnie Julia
- No już idę tylko jeszcze... no... - nie wiedziałam co powiedzieć
- Ahhh... Co jeszcze!? - wzdychała Julia
- No... ja... muszę... yyyyy... Zjeść śniadanie! Tak muszę zjeść śniadanie. Jestem taka głodna. - usprawiedliwiałam się jakąś nieprawdą
- Zjemy u Ani. Będą frytki marchewkowe. - mówiła Julia
- Jupi! - krzyknęłam
- Frytki marchewkowe dla mnie i dla Ani! Ty zjesz Jajecznicę od Jadwigi!
- Fuuuu, ja jej nie lubię!
- Idziemy! - Julia kopnęła mnie w dupę i odskoczyłam na kilka metrów w przód
U ANI
- Witaj Aniu. - Przywitała się Julia
- Witaj moja droga. - odpowiedziała Ania - I ty bachorze. - dodała
- Nie nazywaj mnie tak!
- Od kiedy jesteśmy na "TY''?!
- Niech mnie pani tak nie nazywa. - poprawiłam się
- Mów jak to było! - powiedziała Ania
- No więc tak, poszłyśmy z Dianą do lasu. Spotkałyśmy sarnę. Pobiegłyśmy za nią i się zgubiłyśmy, a ona gdzieś zniknęła. Zobaczyłyśmy zajączka, a Diana kocha zajączki więc skradałyśmy się za nim cicho jak myszki. Zapadł zmrok i spałyśmy w jakiejś jamie. Rano patrzę, a Diany nima. Długo jej szukałam i znalazłam. Siedzi teraz pod drzewem z tym zajączkiem i mówi, że za niedługo wróci.
- Gdzie to jest, gdzie ona siędzi?!
- Nie pamiętam, wiem tyko, że pod dębem. A może to była sosna, albo świerk. Nie to był klon! Nie, raczej modrzew. Sorki to była brzoza! Na pewno to był kasztanowiec, ale taki bardziej podobny do wierzby. Jakby taka wierzkasztanowiec!
- Nie cygań! Takiego drzewa nie ma!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz